
Pesto z marchewkowej natki
Gdzieś mi się kiedyś obiło o uszy, że marchwiowy wiecheć także nadaje się do jedzenia. Nie zliczę ile razy skończył w kompoście. Do dziś, kiedy to pan Tomek na straganie mało mi go nie ukręcił.
– Stop! – wrzasnęłam na pół targu.
Facet poszedł w pion. Uznał, że to pewnie dla królika, ale jak mu wyjaśniłam, że sama zamierzam to zjeść, spojrzał na mnie dziwnie. Że niby mi przez ten upał odbiło
Składniki:
-natka z pęczka marchwi
– ½ szklanki pestek z dyni
– ¾ szklanki oliwy
– sól (opcjonalnie)
Wszystkie składniki należy porządnie rozdrobnić w blenderze. Dosolić do smaku, przełożyć do słoika i uzupełnić oliwą, tak by było ją widać na powierzchni pasty.
Jak widać to żadna filozofia. Najwięcej czasu zajmuje usunięcie z natki grubszych łodyg, ale od czego mamy super patent z durszlakiem? Przeciągamy badylek przez dziurkę i gotowe
Smacznego!